Quo vadis
Dokąd idziesz /Panie/?" - Henryk Sienkiewicz - Quo Vadis.
Matka, ojciec, także syn, po przeciwnych stronach.
A lawina idzie wprost, jak piaski ruchoma,
politycznej beztroski najwyraźniej przerost.
Patrz, bochen przełamują... jak ruski zaborca,
innym razem rewolta, a w lasach swastyki.
Ginęli za pramatkę, bo krew się nie liczy,
mają o co walczyli, po ogniu żal stąpa.
Polsko ma rodzicielko, do bólu się boję,
nasze słupy graniczne tyle razy padły.
Bo trzymałem kurczowo cienką nić Ariadny,
chcę kochana ojczyzno - mieć w Tobie ostoję.
Targowico współczesna, zostań tam gdzie byłaś,
służymy obcym wrogom za marne srebrniki.
Zostaniemy jak zawsze w butelkę nabici,
opiszą bez litości w zachodnich paszkwilach.
Smutek na twarzy płacze, jakżeż kręta droga,
moje musi być górą - po trupach do celu.
Jak rozprułeś tkaninę, bierz igłę i ceruj,
a rysa w świadomości... nad wyraz głęboka.