porcelanowa balladka
kiwa na tak na nie
gdy w głowie toczy walkę
z niekończącym się dniem
na rzęsach kurz osiada
w milczeniu chowa sny
i uśmiech bo wypada
czymś kolorować dni
miejsce na półce wąskie
dosiadł się jakiś miś
a na jej licu pąsy
nie uśnie chyba dziś
czując jak porcelana
jest twarda niczym stal
i twarz pod pąsem bladą
obleka pusty żal
bo serce jej stęsknione
za żywym smakiem krwi
uderza w misia stronę
wpada pomiędzy brwi
lecz on się nadął cały
i mruknął jak to zwierz
na co mi porcelana
przecież nie da się zjeść
cóż więc jej pozostało
porcelanowy wdzięk
uśmiech na ustach trwały
w którym czai się lęk
- krasnoludka wypad krótki -
szedł raz drogą krasnoludek
bo w wyniku strasznej nudy
postanowił w świat wyruszyć
i widokiem nowym wzruszyć
już znudziły go te małe
ludki co bywają stale
i od święta i na codzień
czas przekroczyć grodu progi
o mój boże jaki wielki
jest świat wokół który wszelkie
klechdy między fakty wkłada
na to tylko jedna rada
stanę gdzieś pośrodku świata
i bezczelnie na wariata
cichym głosem lecz dobitnie
powiem że kraj bajek kwitnie
a kto nie chce nie usłyszy
bo zatkane miewa uszy
prozaizmem i przedmiotem
to nie moim jest kłopotem
chciałem tylko wszak zobaczyć
czy świat ludzi dużo znaczy
lecz po krótkim tu wypadzie
wracam w baśnie . cześć . na razie
jednak mój kraj choć malutki
a w nim wszystkie krasnoludki
i na co dzień i od święta
to rzecz w świecie najpiękniejsza
https://youtu.be/LjCdM2TJbSM