siedem
zbuduj własną tęczę na pobliskim niebie
a z nici pajęczej upleć koszów siedem
wrzuć do nich marzenia i przytwierdź je ptakom
niech lecą do nieba z barwami zatańczą
pastele kolorów rozrzucą po niebie
według siedmiu wzorów i tej cząstki ciebie
dla której milczenie jest rozmową duszy
z tęczą której śnienie plecie siedem koszy
.
dzisiaj śniłam każde lato
to co pod naskórkiem żyje
ocieplając ten maraton
w którym pozostaję w tyle
by wertować dni niespiesznie
mimo mrozów z gołą głową
zapominać co bolesne
kolorować szare słowo
tanim tuszem na zielono
błękitnawą malowankę
by móc w końcu stać się sobą
już do końca i na zawsze
.
kiedy wchodzę w głąb istnienia
w którym widzę moją duszę
zapominam każdą z zniewag
o nic kopii już nie kruszę
z wybaczeniem stoję w ustach
by przetwarzać gorzkie słowa
na stroficzną kamasutrę
jak szalenie wciąż miłować
tą co waży tak niewiele
a pozwala być człowiekiem
prostej twarzy przyjacielem
który spokój posiadł z wiekiem
.
http://bibsy.pl/j4XZyNLs/bibsy-pl