Nagość świata
I teraz w żadną nie przystraja
Zrzuciło wszystko i jest naga
A wczesniej taka sie nie stała
By pojąć głębię trzeba mądrość
By sprawiedliwość zaznać płaczu
Przejść przez ciemności aby przejrzeć
Przedziwną pojąć postać świata
Gdy się odsłania gdzieś wśród bloków
Lub w centrum miasta lub na dworcu
Wśród samotności pośród tłumów
Alkoholika wśród pijących
Co Kościół Pana trwa przez wieki
I zawsze ma on swoich świętych
I pośród mroków krzyż świecący
Wśród apostazji i udręki
Już nie to samo jest co kiedyś
Bo wszystko stało się odmienne
Mówiłem - wierzę w twoje imię
I oczyść bym był znów nietknięty