Zabrzmiało imię
Bo twe imię zabrzmiało w głębi
Opuszczenia pogardy ciemni
I szeptałem żółtymi zęby
Tytoń z petów robiwszy skręty
Dzień się stał zapłonęło słońce
I rozlało tak bezlitosne
Krain cudzych i biegu rzeczy
Zapylanych w wszelakie grzechy
Tu imperia są znieprawione
Swym bezprawiem nierząd czynione
System zła jest już niemal zamknione
Masy idą bezmyślnie - koniec
Wybacz zbrodni powszednich piętno
Krwią przelaną krwią drogocenną
Bym odnalazł czystości piękno
I prostotę szczerość i męstwo
I powtarzam w swej manii imię
I nie ustaję to ponad siłę
Ty przyciągasz - prawdziwa miłość
Która podnosi nazywa synem
I jutra nie ma jest nieistotne
Ono przeminie ono mnie dotknie
I przejdę drogę jaką mi dasz
Ufny i wierny przez padół kłamstw