Tinder
Lecz w twych oczach nie ma nic prócz pustego pola.
Łatwość twa – nie cnota, a tanią monetą,
Jam wieszcz, nie kupiec, nie wchodzę w to getto.
O, widzę Cię, Panno, w szklanym zwierciadle,
Przesuwasz w prawo – serce Twoje łatwym handlem
Nie szukasz miłości, lecz chwilę igraszek,
Twe emocje tańcują jak busker za parę blaszek.
Klik, klik – znów losów koło,
Jeno pragniesz by w nocy było wesoło
Łatwość twa – nie cnota, a tanią monetą,
Jam wieszcz, nie kupiec, nie wchodzę w Twoje getto.
Nie wzniosę pieśni nad Tobą, niewiasto,
Która skórę swą sprzedasz tak tanio, tak łatwo.
Nie poznasz nigdy mej prawdziwej pieczoły,
W pustych duszach nie znajdę dobrej szkoły.
Wzdychasz do ekranów, nie do człowieczeństwa,
Twoje spojrzenie — jak skupisko krzywych zwierciadeł nieszczęścia.
Słowa Twe – mdłe, jak wino z wodą rozlane,
Myśli Twe — puste, płytko w szufladzie schowane.
Jam mistrz rymów, Ty mistrzyni pozorów,
Łowisz przyjemności, a prawdą zaznasz honorów.
Na jedno kliknięcie Twe ciało sprzedane,
Któż dziś weźmie Cię za damę.
Z lewej odrzuconym, z prawej wybranym,
Lecz nikt nie zostaje – każdy zniknie Ci nad ranem.
O, płocha dziewczyno, Tyś chwili igrzysko,
Jam poeta, nie pionek w Twe puste siedlisko.
Choć kwiat Twej urody błyszczy na ekranie,
To próżnia i pustka kryją się w stanie.
Jam nie pokocham, bo kochać nie sposób,
Ze wspomnień ciał ile ułożysz stosów ?
Kiedy czas zetrze Twój obraz w zwierciadle,
Gdy piękno upadnie jak liść w listopadzie,
Zostaniesz samotna w pustym pokoju,
Bez serca, bez ognia, bez nadziei i spokoju.
Los Twój — marnością, igraszką, upadkiem,
Jak świeca, co gaśnie, nie błyszczy już blaskiem.
Sprzedawałaś miłość za gesty tak liche,
W końcu sama zostaniesz za swą pustkę i pychę.
Nie znalazłaś miłości w odbiciach ekranu,
Lecz chłód i samotność – Żeś w trumnie bez planu.
Gdy śmierć zapuka i zamknie Ci powieki,
Demony poniosą Twą duszę prosto w otchłań gdzie ogniste płyną rzeki.