Kradnij wiatr
Presja chce mnie zwinąć? Wchodzę w ciemność na legal — konfrontacja
Z popiołów dnia wczoraj — składam jutro na pulsie — reanimacja
Bez ściemy, bez ucieczek, trzymam kurs na trzeźwo — detoksykacja
Gdy wiatr kradnie spokój, ja kradnę wiatr na żagiel — nawigacja
Z potknięć robię mury, z wątpliwości – posterunek — fortyfikacja
Upadek to mój start, wciskam gaz, łamię tarcie — akceleracja
Chwila, która trwa, staje się tłumem werbli — celebracja
W głowie sztorm, śpiew syren — stoję jak falochron wobec rzeczywistości
Gdy sieją strach, ja sieję sens — rozciągam sufit możliwości
Wycinam szum z synaps, skalpelem wersów, totalny brak litości
Prawda gryzie? Niech gryzie; trzymam spokój na smyczy cierpliwości
Plan to nie marzenie — plan to checklista kroków do spełnienia
Idę po linie, z tętna robię beat — zero mikroszarpnięć, zero drżenia
Gdy noc dusi płuca, z czarnych chmur kręcę generator tworzenia
Chwila, która trwa, staje się startem sekwencji przebudzenia
Kradnij wiatr, weź do dłoni — niech żagiel w nas się broni,
Chwila, która trwa — w dwóch sercach równym tempem gra,
Gdy noc puka w skronie — ja gaszę lęk, włączając tonie (ciszy),
Podpis pod dniem: „to ja” — to nie obietnica, tylko gra.
Kradnij wiatr, kręć go w dłonie — aż horyzont sam się kłoni,
Chwila, która trwa — niech w nas na dobre miejsce ma,
Jeśli świat chce zdmuchnąć płomień — my trzymamy go w osłonie,
Na trzy–cztery, hej — oddychaj: „to jest nowa gra”.
Z map brudnych bloków rysuję lot — plan, nie fantazja: realizacja
Ból przerabiam na schemat, wbijam w nerwy jak w bit — internalizacja
Palę stare nawyki, zamykam pętle i rachunki — finalizacja
Sny schodzą na asfalt, stają się bryłą decyzji — materializacja
Idę własnym torem, zero znieczuleń, stal w płucach — determinacja
Ciemny wiatr? Kręcę z niego żagiel, wracam w kurs — regeneracja
Upadek liczę na plus, z tarcia robię moment — transmutacja
Chwila, która trwa, to mój podpis pod życiem — proklamacja
Podnieś wzrok, złap rytm — niech serce niesie brzmienie
Ja i Ty — nie sami, w jednej fali mamy zrozumienie
Gdy noc ściska gardło, zamień drżenie w przyspieszenie
Weź ster w dłonie teraz — to jest droga w odrodzenie
Gdy wiatr kradnie spokój, kradnij wiatr na wzmocnienie
Ta chwila tu i teraz — z popiołów robi spełnienie
Idź własną drogą, trzymaj kurs i prowadzenie
Śpiewaj z całych sił — niech ten koniec budzi przebudzenie
Kradnij wiatr, weź do dłoni — niech żagiel w nas się broni,
Chwila, która trwa — w dwóch sercach równym tempem gra,
Gdy noc puka w skronie — ja gaszę lęk, włączając tonie (ciszy),
Podpis pod dniem: „to ja” — to nie obietnica, tylko gra.
Kradnij wiatr, kręć go w dłonie — aż horyzont sam się kłoni,
Chwila, która trwa — niech w nas na dobre miejsce ma,
Jeśli świat chce zdmuchnąć płomień — my trzymamy go w osłonie,
Na trzy–cztery, hej — oddychaj: „to jest nowa gra”.
Zapraszam na mój SoundCloud
@Książę Ciemności
