Anielska bitwa ostateczna?
Miasto stołeczne wzywa, by zasiać Ci skrzydła anioła dobrowolnego
Czarne to serce przelane na płótno
Gdy się zbliżamy w sferze miłosnej, ja mówię: "zrób to".
Choć obowiązki wzywają, to wojnę wygramy
Gdy już wejdziemy w wir walki, to czekają nas zamknięte bramy
Już nie będzie ucieczki, lecz należy się poświęcić
Nikt nam nie będzie rozkazywał, więc to my będziemy mogli obręb naszych wrogów zawęzić.
Przybywają jednostki na pierwszy rzut oka wątłe
Rzucam się na nich i nakładam na nich śmierci klątwę
Wtem strzelcy prowadzą ostrzał znad klifu
Ty już wiesz jak to rozwiązać i przebijasz ich włócznią oświeconego kolorytu
Przybywa oddział władających toporami
Na ten wypadek uzbroiłem się melodiami Twego głosu tonami
Natychmiast cytuję Twe słowa, a ich uszy krwawią dosłownie
To uzurpatorzy naszych uczuć, a Twa pieśń brzmi groźnie
Dosadna jak nigdy i waleczna jak codzień
Wtem przybywa zdrajca (zaufanie) i poczyna jak złodziej
Kradł nasze klejnoty miłości i teraz prezentuje swe oblicze
Rzucamy się na niego oboje, a za kilka sekund stawiamy nad nim znicze
Mroźny generał wyzywa mnie do walki pełnej kalkulacji
Nazywany niegdyś troską i oczekujący mej racji
Był oślepieniem dumy prawdziwej pojednanej
Nim się obejrzał, zginął od rany kłutej zadanej.