Łzy morza utraconego
A życiorys Lewiatana to jego główne skutki
Przybył Odyn i ścieżkę wyznaczył
Tym samym swą obecność na lodowych szczytach zaznaczył
Sięgnę po Twe ręce nawet do Mictlanu zmierzając
Gdzie aztecka rasa modląc się zbawienia szukają
Ja przybędę i będę walczył o Twe dobre imię
Lecz wpierw zmartwychwstanę, a później topiąc się zginę
Tornado łez rozbrzmiewa coraz głośniej w sercu mym
Nastał fimbulvinter i 3 lata nieprzerwanych zim
Ragnarok powoli daje o sobie znaki
Przed wojną bogów chcę poznać Twych ust smaki
Tęsknię za morzem jesionowych uczuć
A ty proszę, na ten jeden raz się jeszcze zgódź
Morze wysycha i staje się siedzibą popleczników mych snów
Thor stacza swą walkę z Jormungandem, gdy ja odpędzam strzały sprzed Twoich głów
Marnotrawstwo to jeden z mych grzechów głównych
Lekkoduszny ja, emocje i szereg uczuć dumnych
Zatracę się w tym kiedyś, jak przez przypadek Ciebie stracę
Natomiast przynoszę Ci swe serce oblane łzami i kładę na tacę
Tęsknię za morzem czerwonym jak jesienne liście
Tęsknię za Tobą tak piękną i szczerą oczywiście
Łzy spadają do morza i ewoluują w skały nieczyste
A ty niezmienna: złota, siedząca na tronie i tak szczera, że to oczywiste.