Piosenka dla Romka
Kiedy porwała go ulica
I gdy, wśród wuchty wiary idąc,
Byciem z Nich jednym się zachwycał.
Krzyczał jak oni "Chcemy chleba!",
Chociaż po szynkę wybiegł z domu.
Umarł po cichu, w kącie przysiadł,
Nie zawadzając tym nikomu.
Romek miał lat trzynaście wtedy
I czasem bawił się w strzelanie,
Nieraz i poległ na podwórku,
Wiedząc, że zaraz zmartwychwstanie
I dalej będzie strzelał wokół
Z kija, bo rzecz to oczywista.
Tego dnia Romek nie miał kija.
Poległ. I nigdy nie zmartwychwstał.
Romek miał lat trzynaście wtedy,
Kiedy podnosił sztandar z bruku.
Potem pomiędzy dorosłymi
Wśród śpiewu, krzyku, strzałów huku
Poszedł po swoją niedorosłą
Wolność i godność, ten zuchwały.
A kiedy anioł Go zapytał:
Hej, a Ty kto? Rzekł: Polak mały.
Romek miał lat trzynaście wtedy,
Blond włosy, grzywkę, śliczne oczy.
Z dyszką w kieszeni na zakupy,
Bo mama chora, dzielnie kroczył.
Śpij, Romku mały, śpij spokojnie.
A gdy Cię anioł, bohaterze,
Znowu zapyta: Kim ty jesteś?
Ty mu odpowiedz tak: Żołnierzem!
(Romkowi Strzałkowskiemu)