Lilia
z wiatrem tańcząc od rana.
Umalowana w śnieżną biel,
w srebrną rosę skąpana.
Jak Anielska jej czystość
i woń ożywiająca ogrody.
Nie wstyd jej nagości
i nie ściga się po nagrody.
Kłania się nisko w piach,
jakby przed krokami Pana,
powstaje jeszcze piękniejsza.
Taniec oddania !
Nie krzyczy jak róże
wydzierające sobie pierwszeństwo
i to dzięki swojej pokorze
może zdobyć zwycięstwo…
Onieśmielony otwieram oczy,
urocze zdarzenie znika w wspomnieniach.
Łza radości skroń moczy,
powoli powracam z marzenia.