Krowa i koza czyli język lata jak łopata
i tak rzecze: Ale z pani jest mimoza
wszystko jakieś zapadnięte
i te uszy oklapnięte
a te boki a te rogi
drugiej takie brak niebogi.
Myśli krowa: To ci koza
przyszła tutaj jak do woza
i mi mówi żem mimoza
to dopiero głupia koza.
Jak ją zaraz rogiem kujnę
a niech uzna to za ujmę.
Zaraz stop! To sposób żaden
zacznie tylko pluć słów jadem!
Z tego mogą być kłopoty
muszę znaleźć środek złoty.
Wszyscy wiedzą żem grubiańska
więc to sprawa jest szatańska.
Kątem pyska się zaśmiała,
jak się zemścić już wiedziała.
Szybko rzekła: Muszę się tu pani przyznać
Schudłam, kilogramów trzysta.
Zaraz szlochem się zanosi.
Łzami, jak groch, wszystko rosi.
Bo ja się z tym źle czuję, że
tak ciągle żuję, żuje i żuję
i mimo że gospodarz mi nie żałuje
to ja nic z tego żucia nie czuję.
Odeszła koza strapiona.
Krowa tak myśli zadowolona.
Teraz się niech się pomęczy.
Skoro chodzi i gada od rzeczy.
Skoro nie myśli co komu gdzie gada.
Niech przed sumieniem odpowiada.
Strapiło się kozie serce.
Myśli koza w rozterce.
Ja o niej tak źle myślałam,
a ona w tym czasie cierpiała.
Zaraz to wszystkim powiem.
Trzeba wesprzeć te krowę!
Niech sama nie cierpi katuszy .Gdy ją
wesprzemy lżej będzie krowie na duszy.
I przyszła do krowy świnia.
Niech że się panie nie obwinia.
Ja wiem jak takie sprawy bolą,
jakby na rany sypać solą.
Krowa lekko zdziwiona ale
żuje udaje że niewzruszona.
A za świnią przyszedł kogut.
Pani krowo. Kukuryku.
Niech się pani już nie wstydzi.
Mnie też czasem pasza brzydzi.
Ja tam sobie lubię czasem
glizdę z ziemi jak kiełbasę.
Lecz niestety częściej ziarna
to jest jednak strawa marna.
Za kogutem już kolejka.
Każdy chce coś krowie szepnąć.
wielka krowy jest rozterka.
więc pięć groszy można wetknąć.
Po kogucie były kury,
gęsi, kaczki, nawet szczury.
szczury rozgonił wnet kot bury.
A za kotem przyszedł burek,
żeby kotu za szczury dać burę.
Dodał krowie też od siebie.
Pani krowo nie wiem, nie wiem.
Straszna pani jest rozterka,
lecz gdy kontem oka zerkam
nie jest pani taka chuda
i ma pani jędrne uda.
Krowa maj już lekko dosyć
jeszcze koń chciał coś dołożyć
lecz nie zdążył.
Krowa rykła!
Bo zła była. Zła na kozę.
Że tak wciąż mieli ozorem.
Zła na siebie że tak
napykała biedy.
Zła na cały zastęp gości
bo tak było jej najprościej.
Rzekła głośno.
Uważajcie, teraz powiem
bo wytrzymać już nie mogę
nagadałam kozie głupot
by zamknęła się na głucho.
Bo tak łazi wciąż i wszędzie
i głupoty tylko przędzie.
Jak widzicie nic mi nie jest
Jem i dobrze m z tym jest
Kozie kłamstwo powiedziałam
jej sumienie ruszyć chciałam!
Rwetes podniósł się ogromny.
Wszyscy przywar swych nie pomni
a to krowę a to kozę już
chcą spalić razem z wozem.
Obraziła się czereda.
To na kozę że tak łazi i wciąż gada.
To na krowę że kozie głupoty powiada.
Koza wnet do krowy skoczy.
Za karę podbiję ci oczy!
Ty mi głupoty powiadasz
a ja wierzę w to rada
chciałam Cię wesprzeć i rozgadałam!
A krowa na to :
A po co a prosił cie kto o to?
Zbita z tropu koza.
No tak ja do Ciebie jak do woza
tymi głupot garść.
jaka ze mnie głupia koza!
I teraz ambaras masz.
A krowa westchnęła tylko,
po czym żuła dalej.