Boski schemat
dostaniemy się do nieba.
Co dzień, schemat za schematem, ułatwiają życie
zastępując mamę i tatę.
Co jednak gdy odkleimy się od życia?
Przestaniemy tworzyć schemat wypadając z obiegu,
co mamy do ukrycia?
Gdy tak poza życia głównym nurtem rozbijemy namiot,
życie porzucimy nie zważając na nic.
A gdy się zakończy nasza podróż,
staniemy i bram raju święty Piotr ze zdziwieniem
zapyta "poddajesz się już"?
Na ostatecznym sadzie usłyszymy swoje grzeszki.
I co wtedy, będziemy płakać mówiąc "bij mnie mocno byłem niegrzeczny"?
Dlaczego chcemy powielać wciąż ten sam schemat
powielając boski fraktal? Jak byśmy bali się że nieba nie ma?