X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Żadnych ciastek /13/

Wiersz Miesiąca 0
nieregularny
2023-06-17 00:00
/odc.13/
***
Umierają nawet cmentarze…

Jest 19 listopada 2012 roku. W wielkim parku pierwsze przymrozki, szron, szadź, smętnica. Duchy zabitych tu przez hitlerowców krążą między drzewami jak w dramacie “Noc listopadowa” z przełomu belle epoque i naszych czasów. Mam już wolne wyjścia. Po kilku dniach obserwacji dali. To rzadkość tu. Musieli mi zaufać. I być pewni. Bo inaczej nie daliby za nic w świecie. Potem mogliby odpowiadać za nieszczęście. Rozumiem to. Poddaję się regułom. Może całe życie. Nawet za bardzo. Bo kurczowe trzymanie się zasad nie jest lepsze od anarchii. Improwizacja i spontaniczność czynią życie smacznym. Cały urok w tym, że nie wracasz z pracy do domu zawsze tą samą drogą. Tak było dawniej. W miastach tramwaje jeździły nawet po Rynku, a odległości zdawały się być większe. Świat się skurczył. Zapełnił. Nie wiem, czy jest nas za dużo. Przecież jest tyle roboty. Może przeciwnie - już nie jest nas mało, a jeszcze niedostatecznie dużo, aby ogarnąć wszystko - myślę sobie, kapie na mnie mżawka, jest szaro, prawie ogołocone gałęzie stukają w zakratowane okna, za którymi nieszczęśnicy, dawniej nazywani “biednymi na umyśle”, grają w karty, gapią się w telewizor, przewalają z kąta w kąt, leżą, czytają, czyli przynajmniej próbują czytać, rozmawiają, grają w jakieś gry, w szachy, Bóg wie, co jest w nich. Jeden Bóg tylko zna. Przechodniem jestem. Zjawiłem się całkowitym przypadkiem. Mogło mnie nie być. Bo jeśli istnieje Miłość to na imię na ona wieczność. Tam dopiero, w tunelu i w światłości wiekuistej, o której mówimy, żeby zmarłym świeciła na wieki, może istnieje Miłość. Ale nie przypomina tej ziemskiej. Bo tu służy tylko przekazaniu samolubnych genów. Chcemy coś po sobie pozostawić. 99% ludzi zostawi tylko mniej lub bardziej szczęśliwe dzieci i nic więcej. Na tym koniec. I za sto lat nikt o nas nie będzie pamiętał. Bo umierają nawet groby, umierają nawet cmentarze, najczęściej samotnych najpierw, których grobów nikt nie odwiedza, na które opadają późnojesienne liście, gdzie nikt 1 listopada nawet nie zapali znicza. Nikt nie będzie pamiętał, kim był XY, kim była XX. Nikt. Nie będziemy żyli nawet w pamięci. Bo wypieramy śmierć. Wyprowadzona z domów, zepchnięta do hospicjów, szpitali - gdzie samotnie, podłączeni do aparatury, kabli, monitorów odchodzą ludzie, oddawani przez tych, którym dali życie, w sile wieku, nawet nie odwiedzając rodziców czy dziadków. Taka jest prawda o nas wszystkich, nawet jeśli osądzamy innych. Bo osądzając innych, tak naprawdę siebie samych sądzimy. A powiedziano - nie sądźcie, nie będziecie sądzeni. Wiem, łatwo się pisze. Jeszcze łatwiej mówi. Jak za życia nie mamy przyjaciół, tak będzie i na pogrzebie, a potem przez jakieś 25 lat istnienia grobowca, chyba, że ktoś z dobrego serca opłaci nasz grób. Marmury, granity, piaskowce. Tyle zostaje. Chcesz wiedzieć, jak będziesz wyglądać za sto lat, za dziesięć dekad. To zrób sobie rentgena. Zobaczysz wyszczerzony uśmiech. Bo tylko na cmentarzach wszyscy się uśmiechają. Tylko żywi płaczą, dziś rzadko się śmieją, odpoczywają, a jeszcze rzadziej tańczą, bawią. Naprawdę wszystko przeminie. Ten laptop nie istnieje. To kupa związków chemicznych, złożonych sztucznie z pierwiastków, na przykład kwarcu czy miedzi, które z kolei składają się z atomów, które z kolei…I tak możesz pociąć swoje ciało i ciąć w nieskończoność. Jest nieskończoność wielka, kosmiczna i jest nieskończoność najmniejsza, coraz mniejsza, aż do najmniejszej cząsteczki wszechświata. A dalej nie ma już Nic, jak pisał Lem, “ostatni krok w cięciu materii prowadził do nicości”. Mistycy nadreńscy mawiali, że “Bóg jest Nic”, czyli jednocześnie “Wszystkim, co Jest”. Bo tam, dokądkolwiek pójdę, jeśli gdzieś się w ogóle idzie, nie ma nic, nie ma nawet ciemności, więcej - nie ma nawet nicości. Jest cudowna przezroczystość, krystaliczna jak diament, oszlifowany brylant, jest czysta toń ciszy, ciszy jak ta, w której można się zanurzyć całą i nie utopić, tylko oddychać nią do pełni. Jest odpoczynek, błogość i spokój; znikają depresje, lęki, strachy za drzewami parku, znikają myśli i złość, gniew i strach, gdzieś się kończą pragnienia i wszelkie potrzeby. I kiedy wynurzamy się z tej toni, widać tylko może napis “silentium”, jak dawniej w jedynej oazie spokoju, jaka pozostała na świecie. W klasztorze…
Chodzę w kółko, przechodzę obok kaplicy szpitalnej, gdzie są msze święte, łagodni, nie straszący piekłem kapłani, obok jest tablica pamiątkowa z granitu z pozłacanymi napisami imion i nazwisk pacjentów zamordowanych przez hitlerowców w 1942. Potem idę do sklepiku, kupuję paczkę mentoli - wtedy ta cała Unia nie zabraniała. Potem kręcę się jeszcze patrząc na poaustriackie budynki, charakterystyczne, industrialne kominy, prowadzące donikąd rury, jakieś stare, pordzewiałe maszyny, nieznanego przeznaczenia urządzenia, kuchnię, z której meleksem przywożą jedzenie, byłem tam, czas się zatrzymał, białe kafle, lśniące czystością, sanepid widać czuwa. Ogólnie kiedyś tętniło tu życie. Dawniej pacjenci mieli więcej wizji i słyszeli głosy, widzieli rzeczy, które nie istnieją. Dziś dominuje apatia. Wszędzie unosi się szaro-bury smutek, jak cały ten jeszcze jeden dzień 19 listopada 2012, który to dzień zniknie kiedyś z pamięci…I wtedy może znów "stanie się jasność".

***






/cdn./
autor
rafal_sulikowski<sup>(*)</sup>
rafal_sulikowski(*)

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
2 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Elżbieta
Elżbieta
2023-06-17
Przeczytałam Twój wiersz po raz wtóry! Dziś inny nastrój! Piszesz, że umierają cmentarze... wcale mnie to nie dziwi... wszystko kiedyś się kończy!
Zostaną może te z cennymi rzeźbami z pięknych kamieni, ale one też się w końcu rozsypią! Mam sentyment do listopada, bo to mój miesiąc, ale nie mam sentymentu do cmentarzy... czuję powinność dbania o groby moich bliskich, ale oni są dla nie ciągle tu, a tam tylko ich kości...
Trzymaj się Demi:), dziś nie widzę cdn., czyżby koniec?:)⭐


rafal_sulikowski<sup>(*)</sup>
O, nie. Końca nie będzie...

bez definicji
bez definicji
2023-06-17
(...) "Jak za życia nie mamy przyjaciół, tak będzie i na pogrzebie, a potem przez jakieś 25 lat istnienia grobowca, chyba, że ktoś z dobrego serca opłaci nasz grób. Marmury, granity, piaskowce. Tyle zostaje. Chcesz wiedzieć, jak będziesz wyglądać za sto lat, za dziesięć dekad. To zrób sobie rentgena. Zobaczysz wyszczerzony uśmiech. Bo tylko na cmentarzach wszyscy się uśmiechają. Tylko żywi płaczą, dziś rzadko się śmieją, odpoczywają, a jeszcze rzadziej tańczą, bawią."

Dzisiaj wybrałam ten fragment, gdyż nie sposób odnieść się do całości Twojej gęstej prozy. Zacznę na wstępie, że kocham Lema, bardzo. Zwłaszcza "Głos Pana" jest mi bliski. Ale nie o tym chciała pisać.
Otóż w sposób nienachalny opisując swoje rozmyślania, pozostawiając margines dla czytającego. To prawda, życie czasami bywa zbyt trudne, zwłaszcza dla ludzi nadwrażliwych, przeżywających bardzo intensywnie różne zdarzenia w życiu, którzy wymagają od siebie zbyt wiele, by łatać luki innych. Z czasem okazuje się, że za mało w nas nas samych, a indywidualizm zamienia się w hybrydę napotkanych na drodze osób. Trudno wówczas wrócić na właściwy tor, bo do tego niezbędna jest asertywność, ta jednak niezwykle rzadko idzie w parze z wyostrzoną wrażliwością na życie i sztukę. Zbyt mało bowiem za życia mówimy sobie dobrych słów, tucząc fałszywą skromność. Nie okazujemy uczuć, rozwijając emocjonalny chłód. Zamykamy się w małych materialnych światkach jak sardynki w puszkach... A przecież najważniejsi w naszym życiu są ludzie, którymi możemy ufać, tylko skąd ich brać?

Pozdrawiam jak zawsze Demi i dziękuję Ci za świetną lekturę!
Trzymaj się jak zawsze ciepło i uśmiechnij się - Bezka:)5/6


rafal_sulikowski<sup>(*)</sup>
😊😊😊

bez definicji
2023-06-17
Z góry przepraszam za błędy stylistyczne :)
*A przecież najważniejsi w naszym życiu są ludzie, którym możemy ufać, tylko skąd ich brać?

fuyuko
fuyuko
2023-06-17
Dzisiaj smutna opowieść, ale prawdziwa...
Pozdrawiam serdecznie i pogodnego dnie mimo wszystko :)


rafal_sulikowski<sup>(*)</sup>
Dziękuję za dobre słowo. 😊


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności