wiśniowe fajki
węglarz co wnosił do kuchni węgiel
w specjalnym drewnianym pudle
wysokie piętro drugie
wejście od podwórka
jak dawniej dla służby...
rankiem babcia rozpalała w czterech
pokojach
a piece były z zabytkowych kafli
które następny właściciel wyrzucił
z okna...
dziadek w swej pracowni graficznej
porządek i dyscyplina której nie
ma już dzisiaj
nie wolno było w godzinach pracy
zawracać mu głowę tym
czym wtedy żyli Polacy
w pamięci mam całe stare mieszkanie
nad wejściem do klatki drzwi
specjalnie nieco przymglone
nad drzwiami rok 1905 wygrawerowany
ów "rok cudowny" kiedy Einstein
swoje słynne cztery napisał
artykuły
schody już dziś nie trzeszczą
na półpiętrach wiszą nowe
lustra naprzeciwko
stawałem między nimi
i liczyłem odbicia -
czternaście zawsze wychodziło
i kiedyś myśląc czemu obraz
skręca
wnet pojąłem dlaczego
może sama wiesz to...
stoi do dzisiaj tamta kamienica
w centrum przy Siemiradzkiego
przepięknej ulicy
nie ma już babci
i w pokoju palmy
i nie ma już dziadka
co wiśniowe lubił
fajki...
***
/Borówiec, 30.04.24/
autor: rafał sulikowski