Strumień wody
Krzyki płakania doszły mnie gdzieś
Falą silną odbicia
A ja słyszałem echo i treść
Jak ktoś wołał z ukrycia.
Pójdę zobaczę spojrzę tam w dal
Może mnie słuch zawodzi
To krzyczy róży marny jej kwiat
Bo ginie od powodzi.
Kolor zmieniły wody i czerń
Zalewa kwiat i bale
Drewna tam płyną i widzę tłok
Roża tonie ospale.
Chwytam ile mam sił różę w dłoń
Kolce już jej nie bolą
Różo mówię Ci śniłaś się mi
W nurcie sił wód, odmętu
Czerń znikła mi już - kolor i blask
Purpura gdzieś przebija
Wołałaś mnie a byłem tuż-tuż
Ratować Cię od wody.