„Skąd są potwory...”
A przecież to ludzi właśnie wytwory
To dzieła ludzkich umysłów i dłoni
Lecz takich monstrów nikt już nie broni
Samotny doktor w swej mrocznej wieży
Z prawami natury właśnie się mierzy
Raz by pokazać jak nauka jest wielka
Dwa by zniknęła samotność wszelka
Lecz nie towarzysz, nie cud naukowy
A jakiś potwór, majak lękowy
Efektem był tego eksperymentu
Zabili to monstrum bez sentymentu
Był pewien hrabia co życie swoje
Spędził wciąż tocząc za wiarę boje
Zaufał Bogu, oddał mu duszę
W podzięce teraz cierpi katuszę
Żonę hrabiego ludzie zgładzili
Bóg z aniołami się odwrócili
Gdy hrabia Dracula wyruszał za morze
Ludzie krzyczeli „Giń Ty Potworze!!!”
Ojcem oszustwa, złem wszelkim nazwany
Zrzucony w czeluść, sponiewierany
Lecz przecież kiedyś światło niosący
Pośród aniołów tak jaśniejący
Jego przewiną że ludzi nie lubił
Że boską ścieżkę troszeczkę zgubił
Teraz na ustach człowieka każdego
To potwór - Lucyfer, wystrzegaj się jego
Nim nazwiesz kiedyś kogoś potworem
Czy nawet chamem, głupim buciorem
Nim rzucisz lekko obelgę Ty gburze
Ty podła mendo, Ty brudny szczurze
Zastanów się proszę, czemu jest taki.
Ska jego wady? Skąd jego braki?
Bo prawda jest taka że wszystkie potwory
To tylko ludzkiej natury wytwory.