„Przeszłość z regału”
Zmierzchowy chłód przenika do kości
W oddali ciszę rozdarł huk gromu
W powietrzu czuć zapach samotności
Patrzę na regał gdzie tyle wspomnień
Przygląda mi się spomiędzy książek
Czasem chwalebnych, czasem napomnień
W księdze pamięci tysiące wstążek
Przeszłość dogania z każdym przedmiotem
Przywodząc na myśl setki obrazów
W uszach dźwięcząc historii szczebiotem
Istotniejszych niż milion wyrazów
Tylko nadzieja że kiedyś może
Na jakiejś półce miejsce swe znajdę
W tej samotności mi dziś pomoże
I jaki taki spokój odnajdę