„Ballada o Wędrowcu”
Spojrzał za siebie, na dawne wspomnienia
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
Więcej tam dolin niż wzgórz zdobytych
Więcej niż szczęścia blizn w sercu skrytych
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
Choć wytyczonym szlakiem wędrował
Nie doszedł tam, gdzie zaplanował
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
I z każdym krokiem plecak miał cięższy
Trakt nad urwiskiem stawał się węższy
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
By oddech złapać przystanął na szczycie
Zrozumieć próbował minione życie
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
Spojrzał przed siebie na kres swej podróży
W dolinie mogiła pod krzakiem róży
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
Lecz jeszcze szlaku został kawałek
Ostatni wina w plecaku antałek
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
Ostatnia prosta, ostatni stok wzgórza
Ostatni zmierzch już się wynurza
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
Dotarł wędrowiec na koniec drogi
Zapadł już w sen spokojny i błogi
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu stał
Wieki minęły, pamięć zginęła
A ścieżka szlaku dawno zniknęła
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu spał
Historii wędrowca ludzie nie znają
I tylko róże go pamiętają…
Zacinał deszcz i wicher wiał
Samotny wędrowiec na wzgórzu spał