Obojętne
Się wyrywa się ucieka
W kusych łachach na mrok czeka
By w ciemności zakraść się
Przez zaułki krzaki rowy
Przez swe bełkotliwe mowy
Przez nadzieję gorejącą
Krzyż kościelny tam stojący
To nie ważne co minęło
Wybaczeniem moje dzieło
Pieśnią z ruin głos dziękczynny
Oczyszczeniem z udręk silny
Co cierpiąc nie wiedząc tego
A to złoto się czyściło
Czysta próba się spaliło
Żużel znikł wybyła miłość
Przez czas przestrzeń i nienawiść
Szedłem sens-s przeczuwający
Był-m w podłościach skamieniały
Wzrok na gwiazd rozssyp patrzący
Graj wietrze muzykę płacz wzruszeniem deszczu
Ptaszęta śpiewajcie nad tej chwili chwilą
Dominik już nadszedł i klęka dwunożnie
Pod krzyża on upadł twarz pył całująca
Tam jest uwolnienie od demonów ciżby
Tam jest Krwi zbawiennej obmycie do czysta
Tam przyszedłem oddać życia swego pruchno
- rób dobry Chrystusie co uznasz za słuszność
Cały ci się daję czyń Wolę przeze mnie
Ocalić czy dobić ludzkość - obojętne
Byle przeznaczenie było testamentne
Byle był Wunderman nazwany twym dzieckiem