Wygłasza swe brednie...
Wylazł ze wierszami - kartek plik pękaty
Stanął na bazarze opodal katedry
Obnażył swą męskość - nie było skandalu
Ponieważ tym razem nie był wcale pijany
Zapłacisz pięć złotych - będzie recytował
Nie dasz to zwyzywa cię w wulgarnych słowach
Profesor filolog ze mszy właśnie wyszedł
Dał monetę słucha ze wrażenia przysiadł
Ksiądz probosz na wieży patrzy przez lunetkę
Brzydki jest przez zazdrość aż ślina mu cieknie
Dzwoni na policję - gnój moralność depce
Nagi za pieniądze wygłasza swe brednie