Synod Trupi
Pustym, martwym spojrzeniem ogarniam tłum ludzi.
Chociaż wie, że żaden krzyk już mnie nie obudzi,
Ktoś krzyczy w moją stronę z dłonią uniesioną.
W odpowiedzi z ust moich - mlaskanie robaków,
Co już dziewięć miesięcy żywią się mym ciałem.
Uznany za winnego przez wszystkich zostałem,
Po serii wyzwisk, obelg, oskarżeń, ataków.
W powietrzu jadotrupi zapach się unosi,
Jak na powierzchni Tybru zbezczeszczone zwłoki,
Bo gniję, tak jak zgniła moralność Kościoła.
Pijak i chciwiec będą Ewangelię głosić.
Rozpustnik i przestępca - wydawać wyroki,
Skrzywdzeni zaś, nie będą mogli - jak ja - wołać.