jawisz mi się...
na której wiatru szaty strzępem wiotkim brzęczą,
gdzie ptak swe gniazdo ściele, pająk tka ażury
i mgła porankiem chłodnym stawia białe mury.
Łąko jesienno-płowa, szarością zawiana,
w maku na progu wiosny bogato skąpana,
teraz w szarości strugi oglądasz swe lico
spokoju i stałości ciszy mej iglico.
Lesie zielonooki, echa powierniku,
ostojo wiecznej głuszy, duszy spowiedniku,
daj ukojenie sobą, wskaż drogę do blasku,
kiedy cień kiru nocy, stłumi siłę brzasku.
