z przydziału...
w za ciasnych butach kroczę przez życie
los mi je ubrał pewnie z przekory
i pociąg którym jadę przed siebie
wciska swe koła w za wąskie tory
szaty za wielkie tonę w ich masie
szwy wciąż kaleczą kantami skórę
dobrze że chociaż windę mam sprawną
która mnie wozi w dół oraz w górę
jeżdżę nią snując plany codzienne
gapiąc się w pełne marzeń zaułki
kładąc realność tuż przy podłodze
a niemożliwe na wyższe półki
i choć obuwie w stopy się wgryza
patrzę przez szyby wiatrem smagane
widać od losu tyle dostałam
ile mi z góry było pisane...