pośmiertny wakat?
Pod bramą Raju Śmierć przystanęła, ściągnęła kaptur z szkieleciej pały i skierowała ze smutną miną na Piotra lico zapadłe gały:
- Powiedz mi Stary jak długo jeszcze, będę za przejście duszom służyła. Kiedy doczekam tejże godziny, która ostatnią im się jawiła. Jak długo jeszcze będą się sączyć, nowe po starych życiowe zdroje. Kiedy ta moja w końcu wybije i odpoczynek wezmę za swoje?
Piotr w zadumaniu pogładził brodę, która po piętach mu się kręciła:
- Aleś mi Śmierci swoim pytaniem klina zadumy zdrowego wbiła. Pan dał ci etat na całe wieki, aż do ostatniej żyjącej duszy. Być może wtedy most, którym jesteś w perzynę wieczną także się skruszy.
Gdy Śmierć odpowiedź tę usłyszała, nagle się dziwnie w dumajkę wbiła:
- To po ostatniej duszy na ziemi, moja postura, by się wytlała. Zniknę, przepadnę nieodwracalnie, nie będzie dla mnie miejsca w wieczności i nie zagrzeję ciepłego miejsca, przy Pańskim piecu, aby grzać kości?
- Nie jesteś duszą, tylko etapem, etat się skończy i do widzenia. Nikt już nie będzie cię potrzebował.
- Więc, nie zostanie ze mnie ni cienia, krztyny, ogarka z świecy dla diabła, popiołu, który w pył się rozkruszy?
- Te przywileje nie są dla ciebie, jeno dla każdej człowieczej duszy.
I zamknął wrota, a Śmierć została z zadumą kiedy pracę swą skończy, i że z Nicością po wyczerpaniu etatu swoje jestestwo złączy.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
