NIEME KINO
Gdzieś w zielonych gęstwinach,
Byłaś wtedy chyba przy mnie,
Z buzią różową w malinach.
Kiedy po drzewach chodziłem,
Ciągłaś za mną chude nóżki,
Lecz sprytnie wspinałaś się,
Na jabłonki i na gruszki.
Blondyneczka i dwie kitki,
To wszystko co dziś pamiętam,
Może jakiś pocałunek…
Może jakieś wspólne święta…
Czy to Ty? Buzia z dzieciństwa?
Jak długo jeszcze dociekać…
Takie zostawię wspomnienia,
I nie chcę już dłużej czekać.
Wtulić się w Ciebie chcę i trwać,
Jak list miłosny w butelce,
Gdzie jeszcze wina zapach tkwi,
W ostatniej suchej kropelce.
W ramionach się Twych zatopić,
Gdzie wszystko się zapomina,
Gdzie się iszczą marzenia, i
Słodko pachnie żurawina.
Jak to miło… teraz to wiem,
Gdy czas srebrną strugą płynie,
Rozumiemy się bez słów, jak
W czarno-białym, niemym kinie.