Eva naga
niczym mgieł porannych rosa
patrzę w świtu wonny teatr
do ogrodu biegnę boso
i przystaję pod jabłonią
tam się staję evą nagą
by móć duszę wizją bronić
o wolności
takie prawo sobie daję już na zawsze
choć realność faktem dusi
nowe role gram w teatrze
stara jabłoń jabłkiem kusi
- błogostan -
nie proś nigdy mnie o więcej
bo ci więcej dać nie mogę
ponad pokruszone serce
czułość dłoni . chwile błogie
nie proś lecz zabieraj śmiało
co spod rzęsy mi wypadnie
czasem warto iść na całość
i wytańczyć rytm pod parkiet
z ciepłych wierszy ułożony
pod dyktando pulsu ciała
kiedy całość płonie ogniem
i opływa iskier fala dni
co niosą nas przed siebie
zapatrzonych w szkło zielone
w którym wina pachnie niebem
by powtarzać chwile błogie
- nad wyraz -
zaplotę warkocze i rzęsy podwinę
a potem zatańczę jak motyl na wietrze
by upaść na różę czerwoną jak wina
bełtana niewinnym zpachem powietrza
w ramionach urosnę po błękit nad ziemią
tak zgrabna jak krzywa co ciągle kąt zmienia
rozpuszczę się w słońcu by stać się promieniem
i nigdy już więcej niczego się nie bać
założę sukienkę co w makach urosła
i teraz czerwienią ramiona przecina
a krew wciąż podpływa pod szkiełka w paznokciach
i czuję że jestem nad wyraz prawdziwa
https://youtu.be/Pl67XuBvh7g