STARZEC
Stracił już starzec rachubę, lecz wciąż czeka pod lasem,
kostur w ręku mu skrzypi, jak furtka z jednym zawiasem.
I nikt już tego dziś nie wie, co duszę starca dręczy,
i kim jest ten, kto tam stoi, przy sosnowej poręczy.
Czasem tylko w tym bezruchu, podnosi do góry dłonie,
jakby chciał sobie przypomnieć coś, łapiąc się za skronie.
Bywa, że nuci melodię, pośród zielonych sosen,
z nią się udaje w podróż, do dawno minionych wiosen.
Czasem na gałęzi, słowik siada i pióra stroszy,
zaklinając śpiewem starca, i w bólu i w rozkoszy.
Znów wiosna minie i lato, a wiatr liśćmi zamiecie,
a tęsknoty starca porwie, i rozniesie po świecie.
***
MIST