Dość tego
Próbowałem, daję słowo - Bóg mi świadkiem.
Bez znaczenia, że za tydzień złote gody
i rodzina zaproszona na herbatkę.
Tej katorgi przeogromnej już nie zdzierżę,
bo przechodzi to pojęcie boskie nawet.
Nie pomoże tu straszenie panem księdzem,
krzyżmem świętym czy kropidłem; niech się stanie!
Co mieć miejsce dawno temu już powinno,
gdy mnie Pani przyszpiliła cud spojrzeniem
i do ślubu pokusiła dłonią zwinną.
Ja poszedłem jak ćma w ogień. Do dziś nie wiem
jak tak mogłem, dać się wkręcić - nie pojmuję!
By dla oczu tych błękitnych stracić rozum;
pichcić czasem, zmywać gary i glazurę
polerować do połysku, to był sposób
bym wykończył się przy Pani, przed terminem
przydatności do użycia. Zgłaszam weto.
I opuszczam Panią - to nie moja wina.
Sanatorium - skierowanie z NFZ-tu.