- GDY PRZYSZŁA WIOSNA -
o przybyciu Wiosny.
Struchlała cała
na myśl o roztopach.
Dlatego wycofała się
Zima do lodowatej komnaty.
Lecz i tam dosięgnął ją
wiosenny promień słońca.
Dlatego pobiegła się spakować
nasza zimowa Pani.
Już czas opróżnić szafy
- pomyślała sobie Zima -
czas zabrać białe suknie,
futra z gronostajem i modne czapy.
Dlatego zaprzęgła do sań
dwa nie co roztopione bałwany.
I tak, oto Zima z mroźną łezką
w swym oku się pospieszyła.
Gdyż zanim nastał pierwszy
dzień kalendarzowej wiosny.
Już odjechała zawiedziona srodze,
powodując zamiecie śnieżne.
I w tej bieli, delikatnie stąpa Wiosna,
roztapiając każdy chłód, tworząc
ciepłe kałuże, rozkwitając zielenią.
I delikatnie rozgarniając wiosennym
wiatrem, zachmurzone nasze dusze.
Aby Wiosna zakwitła a radość
pozostała jak najdłużej....
" Trochę spóźniony utwór. Plus zapewne jest taki, że jeszcze jest trochę czasu nim przybędzie Lato..."