- '' I NO BY RZECZ, ZAISTNIEĆ SŁOWEM...'' -
Przetrwać te ciężkie czasy bez ludzkości.
I no tylko spojrzeć tam,
gdzie wzrok jest drugi.
I no by rzec, by doczekać się chwili,
gdy usłyszysz odpowiedź,
nic więcej, tylko tą odpowiedź,
Ludzką, z ludzkiego gardła wydobytą.
I no by rzec i spojrzeć, zaistnieć,
odszukać w przypływie wiatru,
w odgłosach szumu,
który woła tam wysoko.
I no by rzec i zaistnieć słowem,
dla samych siebie; ludzi,
przetrwać i doczekać się ludzi.
A tak naprawdę to, gdzie ich szukać
w jakim tłumie wielkiego miasta,
wśród których budowli.
Gzie zaglądać, gdzie liczyć na to,
że ich spotkasz, i co masz zrobić?
Jak się zachować, czy krzyczeć,
czy po prostu iść.
I czekać na to, że wśród tego tłumu,
który cię odtrąca,
który co rusz zastępuje ci drogę,
maszerując w licznym pochodzie;
w końcu zatrzyma się, choć na chwilę.
A może tylko czekać,
bo może tam właśnie, będzie człowiek,
bo nie wiesz kto pochód ten tworzy.
I no by rzec i spotkać ludzi,
ale gdzie ich szukać,
kto mi da taką odpowiedź.
Gdzie szukać tych ludzi,
jeśli nie w mieście
to może na wsi,
ale gdzie w oborze.
Czy może wśród pól,
bo może tam jest
jeszcze ten człowiek.
Może on też czeka,
tak jak ja tutaj,
bo nie wiem, co jeszcze można zrobić.
Gdzie znaleźć tą odpowiedź,
bo ja chcę tylko rzec i zaistnieć słowem.
Jak człowiek, lecz w tłumie tym
nie widzę nikogo.
Tłum gęstnieje,
jest co raz bardziej,
jest coraz bardziej zbity,
w dziwną masę, lecz jej znam,
Bo nie wiem gdzie go szukać?
Gdzie szukać? Gdzie jest ten człowiek?
Co dla niego wystarczy ino rzecz,
zaistnieć słowem.
I on będzie wiedział,
że ja też jestem człowiekiem.
Lecz w tym tłumie,
wśród wielkich gmachów i budynków.
Ulic z betonu, nie wiem już kim jestem?
I na kogo ja czekam,
ale jeszcze to jedno zrobię.
I zawołam - Ino by rzec, i zaistnieć słowem,
może ktoś kiedyś to usłyszy. . .