Rozumiem
Gdy odszedł on - żywiciel rodziny,
choć dla nas bliższe określenie
brzmiało: wzór do naśladowania
to ty podjąłeś się walki.
Nie było łatwo;
w końcu wykarmić uśmiechem
tyle smutnych twarzy
/gdy ona wykańczała się w pracy/
to zadanie nie dla dziecka.
A jednak dałeś radę,
mimo że wziąłeś na barki
zbyt wielki ciężar;
wiedz, że nie mam żalu,
gdy prosząc dzisiaj
o twój uśmiech
/tylko dla mnie/
zastaję w twoich oczach pustkę
i choć milczenie
wbija się we mnie
i rani dotkliwie serce -
rozumiem.