X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Wizyta u psychiatry III

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2021-06-30 20:36

"Panie doktorze,
to znowu ja, proszę wybaczyć,
że niepokoję o tak późnej porze;
kazał Pan jednak zadzwonić,
gdy poczuję się o wiele gorzej"

"Mamy trzecią w nocy,
ale skoro już Pani dzwoni,
to proszę powiedzieć;
co Panią niepokoi?"

"Głównie myśli samobójcze,
szczerze bezpodstawne,
ale może to tylko wrażenie;
coś jak wpajane przekonanie,
że wszystko dobrze będzie"

"Ale przecież mówiłem,
że wszystko przed Panią..."

"O, to znowu się dzieje.
I tak samo, Panie doktorze,
myślę sobie, że nie dla mnie
wszystkie szczęścia i nadzieje
spotykane w wielkim świecie"

"Proszę posłuchać;
głębokie dwa wdechy,
a po..."

"I Panie doktorze,
jeszcze coś dopowiem;
mam zupełnie obrażone
i rozdarte sumienie,
i przeszłość taką,
co karci głównie za to,
na co wpływu się nie miało"

"Proszę Pani,
przerwę nieco,
proszę sł..."

"Panie doktorze,
tak na pożegnanie;
człowiek nie jest
dobrym materiałem
na noszenie cierpienia
i nie potrafi zapomnieć
o wszystkich błędach.

Panie doktorze,
może innym razem
/gdzieś na końcu czasu/
uda nam się wymienić
jeszcze parę słów"

"Proszę Pani!
Chwila!
Halo!
Halo!"


Nazajutrz rano,
okrutnie padało łzami
nad świeżymi kwiatami,
co podlewały kolejny
przypadek beznadziejny.

Z myślą o wszystkich nieuleczonych na czas przypadkach.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
1 raz

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Monika Larn
Monika Larn
2021-07-05
Ciarki na plecach. Głęboki wdech po wierszu. Realistyczna scena - sama prawda i bezsilność po obu stronach. Akurat słuchałam " Sound of Silence", wybacz, że nie Twoją propozycję. Tyle emocji w wierszu, że wgniata w podłogę.


konvalove
2021-07-08
Bardzo mi miło, i jestem zaskoczona aż taką reakcją, ale cieszę się ogromnie, że udało mi się Ciebie aż tak poruszyć. Twoja propozycja utworu również doskonale tutaj pasuje. Pięknie pozdrawiam i dziękuję!

SuviMay
SuviMay
2021-07-01
Niezwykle realna scena. Bardzo sprawnie i poruszająco ją przedstawiłaś. Jest tu mnogość emocji, i ze strony pacjenta, i psychiatry. Światło jest w jednakowej ilości skierowane na obydwie te osoby, co jeszcze bardziej wzmacnia przekaz. Można próbować wejść w skórę zarówno jednej, jak i drugiej osoby i poczuć dosyć intensywnie, co się właśnie odgrywa. Niezwykłe, bo z jednej strony jest tu mocne poruszenie, z drugiej bije z tego dialogu nieokreślony, złowieszczy spokój, ze strony pacjenta, zwłaszcza pod koniec. Być może dlatego, ponieważ klamka zapadła, czas na zakończenie cierpienia. A tak się zdarza przy depresji. Gdy jest już postanowienie o odejściu z tego świata, z zewnątrz wygląda to jak remisja choroby, nagła poprawa, spokój, odzyskanie energii, właśnie dzięki tej "kojącej" myśli. Gratuluję wiersza, mam wrażenie, że jest dopracowany do ostatniej kropki :) Nie pierwszy raz, rzecz jasna! :) Pozdrawiam.


konvalove
2021-07-01
Cześć, Suvi,

doskonale odczytałaś zamysł wiersza. Ten spokój, o którym piszesz, może być właśnie znakiem, że coś jest chyba nie tak, że tak nagle coś się odmieniło, chociaż było tak tragicznie. Ludzie z zewnątrz uznają to za super sprawę, że nagle udało się znaleźć wewnętrzny spokój i niestety często wręcz nie mogą nawet zareagować, gdy dochodzi do tego ostatecznego czynu. Są przekonani, że przecież już jest lepiej. Tak, jest lepiej, ale w trochę innej perspektywie... dziękuję za tak przychylną opinię, bardzo to miłe i pokrzepiające. Fajnie Cię widzieć! Pozdrawiam również.

Maba<sup>(*)</sup>
Maba(*)
2021-07-01
Przykry temat świetnie zrealizowany.


konvalove
2021-07-01
Dziękuję, Mabo, to bardzo motywujące.

Chris<sup>(*)</sup>
Chris(*)
2021-07-01
Bardzo sprawnie warsztatowo. Jeśli dobrze zrozumiałem wiersz, naszła mnie refleksja że psychiatrzy czasem muszą wziąć na swoje barki i potem dźwigać "decyzje" swoich pacjentów, jeśli nie zdążą na czas. Choć świat robi się tak twardy że nie jestem pewien.
Piosenka dodaje klimatu.
Pozdrawiam!


konvalove
2021-07-01
Cześć, Chris;

w tym wierszu kryje się parę kwestii, które można dostrzec, Ty zauważyłeś ważną stronę, o której często się zapomina. To, że lekarz nie poradził sobie z przypadkiem konkretnej osoby nie znaczy to, że jest złym lekarzem, ale myślę, że zawsze po takiej sytuacji zostaje mu z tyłu głowy i gdzieś w nim samym poczucie, że może nie zrobił wszystkiego, co było potrzebne. Wiadomo, obwinianie się to też dla niego niekorzystne, ale nie wyobrażam sobie po prostu lekarza psychiatry czy psychologa bez wrażliwości i empatii. Dziękuję za Twój komentarz. Pozdrawiam i Ciebie.

Słońce09
Słońce09
2021-07-01
Wiersz do głębokiego przeanalizowania, trzeba by znaleźć przyczynę takiego stanu,na obecną chwilę wypisalbym receptę na przytulanie,jak antybiotyk trzy razy dziennie po dwie godziny.

Pozdrawiam serdecznie:)


konvalove
2021-07-01
Cześć,

istotnie dobrze byłoby znaleźć przyczynę, bo móc jakkolwiek działać. Nie zawsze jest to jednak łatwe czy w ogóle możliwe. Niektóre przypadki są beznadziejne, i to jest najsmutniejsze. Pozdrawiam również.

zbiwito
zbiwito
2021-07-01
A tu dla odmiany to lekarz ma problem. Jest bezradny, nie pomógłby nawet gdyby pozwolono mu cokolwiek powiedzieć.
Twój tryptyk trzeba czytać w całości. Problemów pokazuje znacznie więcej, niż w komentarzach zasygnalizowałem, więcej niż we wszystkich komentarzach poniżej.
Dziś już żadnych więcej wierszy nie czytam. ale te Twoje trzy będę długo jeszcze przemyśliwał.


konvalove
2021-07-01
Od razu muszę podziękować za chęć przeczytania pozostałych wierszy z tej serii. Odniosę się do tamtych dwóch komentarzy i tego tu wyżej w tej jednej wypowiedzi; temat śmierci, na którą człowiek decyduje się sam wydaje się być dosyć oczywisty, wiesz, ludzie traktują to zazwyczaj w stylu "ma dość życia" - zbyt ogólnie. Gdyby zacząć rozkładać to na szczegóły, na to co składa się konkretnie na takie myśli, to można by rozprawiać długimi dniami i nocami, a i tak mam wrażenie, że to byłaby jak niekończąca się opowieść, bo jak tu przeanalizować dobrze każdy ból, który tkwi w człowieku, mniejszy i większy, każdą zadrę, która zawsze będzie o sobie przypominać itp. W swoich wierszach w tej serii staram się właśnie dotknąć tematu samobójstwa z różnych stron, chociaż te trzy póki co to i tak kropla w morzu. W każdym razie dziękuję Ci za analizę tamtych wierszy, oraz tego. Serdecznie Cię pozdrawiam.

Phil Insomnia
Phil Insomnia
2021-07-01
Bardzo mocny wiersz. Tragedia, która dotyka wiele osób i na którą w większości przypadków nie można poradzić. W interesujący sposób przedstawione, zasłużone gwiazdki. Pozdrawiam :)


konvalove
2021-07-01
Dziękuję bardzo, Phil. Ten temat jest już znany od dawna, a jednak wciąż jest ważny i trzeba o nim głośno mówić, zwłaszcza gdy rzecz dotyka młodych ludzi, którzy często nie wiedzą, co zrobić i gdzie szukać pomocy. Pozdrawiam.

naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2021-07-01
Nocne rozmowy bywają niekontrolowane z wnętrzem. Ciągłość lamentacji dzwoniącej pacjentki poprzerywanej wstawkami słowa lekarza zaburzają czystość umysłu. Gdzieś głos z wieży melancholii uspokaja, a zarazem pobudza i nakręca do pożegnania nocy. Nic się nie zmieniło nad ranem... pozostały otwarte oczy , które ktoś uciśnie powiekami.
Dobry tekst i na czasie. Wizyty online coraz bardziej modne, ale nie ukazują depresji.

Pozdrawiam


konvalove
2021-07-01
"Nocne rozmowy bywają niekontrolowane z wnętrzem." - ja bym właśnie napisała, że to najbardziej szczere rozmowy np. z samym sobą jakie można odbyć. To wdarcie do tego, co siedzi w człowieku, i choćby chować to za innymi myślami, to i tak te kwestie będą wypływać i domagać się konfrontacji. Muszę pochwalić Twój komentarz, bo jest napisany w bardzo obrazowy sposób, chociaż dotyka tematu tak wrażliwego jak w wierszu. Dziękuję, że wpadłaś. Pozdrawiam również.

BardzoBardzo
BardzoBardzo
2021-07-01
Na początek rzuciło mi się w oczy napastliwe postępowanie owej pacjentki. Takie stawianie lekarza pod ścianą i nie dawanie mu dojść do słowa, żadnej możliwości użycia jakichkolwiek środków zaradczych. I ta trzecia od końca zwrotka trochę dziwna jakby niby normalna a jednak inna, zwłaszcza to zdanie o końcu czasu. Po powtórnym przeczytaniu zrozumiałem że chodzi o pożegnanie, w którym zawarta jest próbą wytłumaczenia tego co pchnęło pacjentkę do "przejścia na tamtą stronę".
Przypomniałem sobie jednocześnie jak wyglądała teściowa zanim po raz kolejny nie wróciła do szpitala.
To nie był już człowiek...

Pozdrawiam...


BardzoBardzo
2021-07-02
No to żeś się rozpisała aż nie wiem od czego zacząć odpowiadanie tobie :)
Nie zanudziłaś mnie
Zacznę od tego przełącznika, otóż już pisząc o nim natknąłem się na myśl że ten przełącznik może tylko przedłużać agonię chorego który widząc że jest chwilowo lepiej porzuca leczenie by po chwili popaść w jeszcze większą rozpacz. i załącza znowu ten przełącznik by na chwilę było lepiej nie po to by być lepszą wersją siebie lecz by nie być tą gorszą wersją.
To skąd się biorą te demony... to temat tak jak piszesz bardzo rozległy, wymieniłaś tylko kilka powodów a jak sama piszesz może być ich o wiele więcej.
ludzie stojący obok mają wielki problem z pojęciem w ogóle myślenia takiego człowieka(tak jest ze szwagierką któa po prostu nie pojmuje co się dzieje z teściową gdy ta wraca ze szpitala na kilka dni bądź tygodni) a taki człowiek często unika leczenia bo myśli że to po prostu nie dla niego(tak było w przypadku mojej teściowej zaproponowano jej terapie a ona odmówiła twierdząc że to dla młodych a nie dla niej że ona za stara) do tego człowiek taki postrzega świat w bardzo wykrzywiony sposób(szwagierka opowiadała że teściowa tylko na słodyczach jedzie i nie przejmuje się tym że ma stan przedcukrzycowy).
Choroby duszy są najdziwniejszymi chorobami bo zmieniają w nas to co na prawdę istotne - nasze myślenie i postrzeganie świata, zmieniają nasze umysłu i to nie tylko umysł chorego ale także umysły ludzi go otaczających

konvalove
2021-07-01
Piotrku, człowiek mimo wszystko w chwili zagrożenia walczy o przetrwanie, taką mamy naturę. Pomyślmy, co musi dziać się w umyśle samobójcy, który ostatecznie decyduje się na własną śmierć.
Odpowiadając na Twoje pytania (bo są dla mnie bardzo ciekawe i chętnie podejmę się dyskusji na ich temat): demony, o których wspominasz, mogą wynikać z różnych spraw. Mogą to być nabyte niefortunnie tragiczne wspomnienia, które w konsekwencji i w raz z upływem czasu, zamiast zostać wymazane, wzrastają do rangi tychże właśnie demonów atakujących człowieka w każdej możliwej chwili. Innym razem to mogą być konsekwencje zachowań człowieka, które doprowadziły do stanów depresyjnych, zachowań oczywiście, które ciążą na sumieniu i ciągną codziennie coraz mocniej na dno, mimo żałowania i chęci poprawy. Tego jest oczywiście o wiele więcej, ale by nie zanudzać, chciałam jeszcze w tym miejscu napisać, że nie każdy potrafi tak po prostu zapomnieć, próbować żyć dalej czy sobie wybaczyć. Ludzie, którzy nie cierpieli na depresję często nie są w stanie pojąć ogromu problemu, sprowadzają ją do miana kłopotu, który da się wyleczyć dobrym słowem czy zmianą podejścia. Niestety tak nie jest, i chciałabym uczulać coraz więcej ludzi, by nie umniejszali problemów innych ludzi tylko dlatego, że w ich mniemaniu to nic takiego, bo każdy ma swoją wrażliwość i granice. Dla niektórych te granice są już na tyle przekroczone, że choćby mała krytyka może zdecydować o losie człowieka, który od dawna już żył w absolutnej beznadziei.
"Czy gdyby istniał jakiś przełącznik który choć na moment uwalniał by chorego spod władzy choroby, czy chory nadal chciałby odejść?" - wiesz, przy depresji najgorsze jest to, że można z nią żyć, i wcale paradoksalnie nie jest to dobre, bo lepiej, gdyby jej oczywiście w życiu człowieka nie było. Chodzi mi o to, że te właśnie momenty, w których chociaż przez chwile "jest ok" są strasznie zdradliwe, napełniają człowieka nadzieją na to, że może być inaczej, i wtedy człowiek (tak sądzę) nie myśli o swoim końcu, o końcu swoich wewnętrznych cierpień, ale pojawia mu się małe światełko, że da się to ogarnąć. To są krótkie przebłyski, które znikają tak szybko jak się pojawiają, zabierając tę świeżą nadzieję i zostawiając w tym miejscu kolejną dziurę ziejącą pustką, którą odczuwa się w każdym następnym dniu. Nie wiem czy to co piszę jest jasne, ale żeby już nie przedłużać, bo i tak trochę się nagadałam; miło mi, że podjąłeś temat i mam nadzieję, że nie zanudziłam Cię zbytnio. Pozdrawiam Cię pięknie.

BardzoBardzo
2021-07-01
Zdarzają się wiersze które trzeba przeczytać wiele razy, by zrozumieć.
Choroby duszy nigdy nie są łatwe, podobno ludzi dzieli się na tych co się leczą i tych niezdiagnozowanych a gdy spojrzeć po ludziach nas otaczających szybko rozumiemy że to nie do końca jest czarny humor.
Piszesz o przypadkach ciężkich, beznadziejnych, nieuleczalnych. Tych w których pacjent resztką woli wybiera "ostateczne rozwiązanie" choć czasem warto się zastanowić czy te demony nie wżarły się w niego tak sprawnie że to one za niego decydują. Właśnie ta integracja chorego z jego demonami powoduje kłopot. To co przedstawiłaś w wierszu ta zapalczywość pacjentki by nie dać lekarzowi dojść do słowa czy to samo zaparcie może pochodzić od tych demonów które ją zniewoliły? Czy jednak jest to ostatni świadomy akty myślowy chorego? Uważam że ten dylemat jest największym ciężarem w takich sprawach.
Czy gdyby istniał jakiś przełącznik który choć na moment uwalniał by chorego spod władzy choroby, czy chory nadal chciałby odejść?
A może okazało by się że na prawdę jest zmęczony tą walki chce już w końcu spokoju... Świętego spokoju. I właśnie dla tego lekarzowi nie pozwala na jakiekolwiek próby, bo wie, że to przedłuża tylko jego agonię.

konvalove
2021-07-01
Dziękuję, że przeczytałeś, i że dałeś sobie drugą szansę na zrozumienie; istotnie chodzi o to właśnie przytoczone pożegnanie. Problemy psychiczne jak depresja, lęki, inne zaburzenia lubią się maskować, by jak najdłużej być przy swojej "ofierze". Czasem jest to zbyt długo, by jakiekolwiek środki mogły pomóc, ale zawsze warto próbować (jeśli się da), bo może akurat w którymś przypadku uda się zaradzić ostateczności, o której piszę w wierszu.

Pozdrawiam Cię również,
miłego dnia!

Alchemik<sup>(*)</sup>
Alchemik(*)
2021-06-30
Zauważyłem pewną asymetrię, taką dysocjację.
Ty oczekujesz ode mnie romantycznych wierszy o miłości, a w zamian dajesz wizytę u psychiatry.
Dobrze, że to nie twoja wizyta, bo peel był przypadkiem beznadziejnym.
Ten twój wiersz stoi okrakiem pomiędzy horrorem psychologicznym, a czarnym humorem.
Ale już w profilu określiłaś się jak miłośniczka melancholii, która często wizytuje twoje utwory.

Melancholia oznacza czarną żółć. To z czasów, kiedy lekarze przystawiali pijawki i upuszczali krew, aby pozbyć się tzw.humorów. Trochę racji mieli, bo dziś humory określilibyśmy jako hormony, głównie neurohormony. Dziś melancholią określa się lekką depresję.
Depresja nie jest mi obca, od czasu kiedy straciłem pod pociągiem kawałek nogi. W zasadzi nauczyłem się już używać protezy, choć obciera jak diabli. Brak pracy jednak powoduje, że żyję na krawędzi nędzy.
Ostatnio poszedłem na oddział psychiatryczny z rozpoznaniem depresji, tylko dlatego, że w szpitalu miałem żarcie za darmo i nie musiałem zużywać energii. Niestety nic z tego nie wyszło, bo oddział wraz ze mną zaraził się covidem i musiałem wrócić do domu.
No cóż, próbowałem.
O tyle dobrze, że przez covid przebrnąłem lżej niż przez katar.
Niestety, teraz głoduję.
Pozostaję jednak romantykiem.
Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Edmund


konvalove
2021-07-01
Dziękuję za ten wiersz, jest po pierwsze trafiony idealnie w poruszony temat, ale i trafia bezpośrednio do mnie. Rozumiem każdy wers aż za bardzo i powiem Ci, że powtarzane w Twoim wierszu te wszystkie "połówki" pokazują ważną sprawę jaką jest balansowanie na pewnych granicach tak długo, jak długo udaje się trzymać równowagę psychiczną. Ilość zaburzeń w umyśle zaburza również spojrzenie na rzeczywistość, a więc grozi utratą tego gruntu pod stopami, i bardzo łatwo o ten niewłaściwy krok w złą stronę. W odpowiedzi chciałam odesłać Cię pod swój wiersz "psychiatryczny" jak to ująłeś, który napisałam już jakiś czas temu, ale chyba go stąd usunęłam, więc rozbudzę jedynie Twoją ciekawość (o ile w ogóle).

Alchemik<sup>(*)</sup>
2021-07-01
Dla Ciebie wiersz psychiatryczny, konvalove. Ponieważ nie umieszczę go na stronie, to chociaż w odpowiedzi.

GRANICE
Czas, co z miejsca zboczył,
zapętlił postronek.
I skurczyły się nagle
wszystkie świata strony.
Horyzont zacieśniony, raptem,
do ścian czterech.
Nieskończoność odcięta
z dachu do parteru.

W pół drogi.
W pół słowa.
Pół mózgu, jakby śmierć,
jak czarny atrament.
Wzrok palą cudze mózgi,
chore, jak żądze rozpasane.
Albo bez żądz,

na wpół, na ćwierć
złamane.

Pół kroku i poznam prawdę.

Przy drzwiach już jestem.
Cóż to!?

Nie ma klamek!?

J.E.S.


konvalove
2021-06-30
Alchemiku,

po pierwsze interesujący z Ciebie człowiek, chociaż może to być złudne, bo jednak określam to na podstawie jedynie słów w internecie; nie mam jednak podstaw, by w nie nie wierzyć.
Podoba mi się jak przytaczasz części ze swojego życia, i trochę targa mną zazdrość, bo mnie na takie otwarcie nie stać. Może to dobrze, może źle - zależy kto patrzy.
Depresję najgorzej przeżywa się (no wiesz, chyba, tak słyszałam, czy coś) we własnym domu, bo z czasem jej pogłębiania zaczynania się nienawidzić tego azylu, który niegdyś był schronieniem przed światem. Dzisiaj właśnie ze względu na covid stosuje się teleporady, nawet w zakresie pomocy psychiatrycznej. Nijak ma to się do pomocy, chociaż pewnie są ludzie, którym lżej po wylaniu z siebie tej "żółci", która doskwiera i truje. To jednak zależy od stopnia zaawansowania depresji, nie zawsze da się słowem uratować czyjeś życie. Przypadki chodzą po ludziach...



...dziękuję za przeczytanie kolejnego mojego wiersza, bardzo mi miło. Również pozdrawiam!

Marek Żak
Marek Żak
2021-06-30
Bardzo ciekawy tekst, jeszcze musze przemyśleć. Pozdrawiam


konvalove
2021-06-30
Myśl, Marku, myśl.
Dziękuję za przychylność.
To taka moja mini seria z tymi wizytami u psychiatry, nie lubię się chwalić, ale jakby co, to zapraszam do dwóch poprzednich, ale chyba już tam byłeś (chociaż pewności nie mam).
Też pozdrawiam!


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności