Był sobie jeż (dosięgnąć nieba)
który chciał latać,
lecz nie miał skrzydeł
i du... blada.
Patrzył wciąż w niebo
i czuł się podle.
Był tylko jeżem
był tu na dole.
A tutaj wilki,
tygrysy, niedźwiedzie,
nawet leśliczy go
czasem... potrąci.
Lecz mały jeż
nie rezygnował.
Wciąż miał marzenia.
Ciągle próbował.
i myślał sobie tak...
Dosięgnąć nieba,
rwać jabłka z drzewa.
Leżeć na łące,
patrzeć na słońce.
Policzyć chmury,
trafiać do dziury.
Zaliczać laski,
tępić zarazki.
Morał jest taki,
wszyscy go znają.
Marzenia życiu
sensu dodają.
Z tego wynika
prosta logika.
Bez marzeń kolor
w życiu zanika.