Dziewczynka z zapałkami
ulicę okrył już mrok
dzień się kończy grudniowy
we łzach rozmywa się wzrok
Kupujcie zapałki za grosze
czarne brązowe zielone
te zdarte do reszty kalosze
mówią że wszystko stracone
Z doklejonym uśmiechem na twarzy
ktoś wraca do swego mieszkania
to dziecko się z biedą kojarzy
być może dosyć ma stania
W oknach migoczą choinki
i dym się unosi z komina
i nie żal nikomu dziewczynki
co marznąć powoli zaczyna
Już gwiazdy na niebo wychodzą
i pusta zostaje ulica
i czarne myśli się rodzą
zmarznięte ręce i lica
Kupujcie zapałki za grosze
powrócą kiedyś te słowa
przypomną się zdarte kalosze
i noc powróci grudniowa