„Dobra zabawa”
odbity w czarnej powierzchni skóry.
Diabelski uśmiech, czerwona szminka.
Spokoju ducha rozbijasz mury.
Wysoki obcas na mym kolanie,
i ten kozaczek czernią błyszczący.
Czyżbym zasłużył dzisiaj na lanie?
Czy to oznacza ten wzrok iskrzący?
W ręku kołyszesz narzędzie kary
i władczym głosem rozkaz wydajesz.
Ja pełniąc rolę Twojej ofiary,
Ty zaś mą Panią teraz zostajesz.
Posłusznie przyjmę kolejne razy
ręką Dominy rozdane hojnie.
Całuję dłonie, piękne bez skazy.
I jest cudownie. I jest upojnie.
Gdy za plecami wiążesz mi ręce,
bym nic nie mówił usta zaklejasz,
i pożądania ciągłej udręce,
raz czułość dajesz, raz ją odbierasz.
I gdy Twe ciało nagie, zmysłowe,
staje przede mną takie kuszące,
czuje że jest już na mnie gotowe,
i z pożądania słania się mdlące.
I gdy już cały w Twoim władaniu
poddaje się ruchom Twego ciała,
znowu poddany jestem wyzwaniu,
bo moja Pani się gdzieś schowała.
W tych snach okrutnych tak się zabawiasz
dręcząc me zmysły z tak wielką wprawą.
Najpierw przychodzisz, potem zostawiasz,
Jakby to było dobrą zabawą.