na wróble
strach ma oczy jak kaganki
rozświetlone tłem purpury
na której śmiało się barwi
błękit wyrwany spod chmury
pod powiekami wciąż szuka
fioletu w źrenicach ciszy
i dźwięcznie spływa jak nuta
na język co strachem dyszy
jak zagubiony wędrowiec
co dąży sam dokąd nie wie
i czeka wciąż na odpowiedź
a usta zaciska w gniewie
.
mała jaskółko podaruj piórko
będę nim kreślić znaki na niebie
o dobrym życiu i małych smutkach
które maluję słowem do ciebie
tyś mi odłamkiem duszy podniebnym
i dobrym znakiem w czarnej godzinie
którą rozjaśniasz wieczornym śpiewem
i śmiałym lotem pod nieba linią
mała jaskółko siostro spod chmury
na której niebo zawiesza ciszę
podaruj proszę choć jedno pióro
na którym smutek dni ukołyszę
.