list do mojego teraz
do bólu smagasz mnie ich zmiennością
lub męczysz codziennością do znudzenia
z jej zwykłych czynności kolejnością
zwykle dajesz mi w kość że aż trzeszczy
wiele rzadziej po głowie mnie gładzisz
gdy świat szalony skacze i wrzeszczy
w ciszę samotności mnie prowadzisz
a gdy pojęciom odbiera się sens
i dźwiękom ich krystaliczne brzmienia
ty z łagodnością mnie wiedziesz tam gdzie
słowo ni na jotę się nie zmienia
dajesz dojrzeć wstecz patrząc znaczenie
tak zwanych zbiegów okoliczności
co w czasu perspektywie i ocenie
dziwnie tracą na przypadkowości
skoro znosisz moją niecierpliwość
że chcąc jutra ciebie nie doceniam
miej wobec mnie jeszcze pobłażliwość
bo wiesz przecież jak wolno się zmieniam