Kijów , miłość i zdrada- część dwunasta
Zdawały się uśmiechać, patrzeć na ich stronę.
To zabudowa gęsta, fasady stylowe,
Tu kolumny zdobione, ornamentem- słowem,
Eklektyczne w harmonii, łuki, dekoracje,
A wszystko to zdobione, różne kombinacje.
<Promenada piękna zachwyca mnie stylem,
Pani Hrabina pewnie, nie mieszka tu chwile,>
Maurycy zapytał. <Och wiesz kapitanie.
Przebywać tu uwielbiam, niech tak to zostanie,
Porą majową zwłaszcza, a teraz wieczorem,
Kiedy latarnie palą się, życie tętni spore.
Wejdźmy dalej, zapraszam, napijmy się wina,
Jedna lampa to mało, nie śpieszysz się chyba.
Gościem jesteś w domu, uczcić to wypada,
Siadajcie sobie razem, ja wołam sąsiada,
Aliosza czekał na to- < Panie Kapitanie,
Jak Pan zamierza dalej- pytam o zdanie?
Jak długo wojsko pragnie Kijów okupować?
Jakie dywizje, ile, gdzie, będą stacjonować?
Co w sztabie wiadomo, plotki o zamachach?
Kręcą się obcy, Żydzi, ich Rabin rozgłasza,
Sieje zamęt, sprzedawczyk jaki nawiedzony,
Jakby chciał godzić wszystkich, na układy, strony.
Maurycy przerwał mu-< Padół to sam kipi,
Od wielu dezerterów, od band przepitych,
Kręcących się bez celu, dostanę asystę,
Dwie kompanie piechoty, a później ich wyślę
Na obławę, przedmieście, przeczesać łajdactwo,
Które szerzy się wcześnie, szpiegów całe bractwo>.
cdn nastąpi