"Pod Rohaczewem'
Na grobli, przy mostku -on stał niestrudzony
I spoglądał z wiarą, w twarze, oczy i strony.
Prężyli się na siodłach dowódcy i ułani
Inni przed nim szli dumni i wyprostowani,
Patrzyli w jednym kierunku pełni sił oddania
Dokąd nasz wiedziesz Wodzu? — nasze zważ pytania.
On spojrzeniem spokojnym i tak pewnym siebie
Dawał im ducha, wiarę w zwycięstwo, w potrzebie.
Od czasu do czasu to uśmiechał się pogodnie
Radość w oczach niósł jak żywą pochodnię.
Takie myśli krążyły o Wodzu, Naczelniku,
Kiedy to dywizja szła równo w pełnym szyku.
Pułk za każdym to pułkiem, z pełnym to rynsztunkiem
Wozy konne wraz z nimi, straże trochę bokiem.
Dalej czwarta brygada, później z dala piąta
Kompania telegrafu, most bębnił po kątach
Ledwie szarzało z wolna, kiedy to ujrzałem
Brwi i wąsy krzaczaste, z maciejówką razem
Na niej orzeł w koronie górował jak gdyby
Spoglądał na pułki a wzrok ostrzył na niby.
Podporucznik Skibiński wrzucony w siodle
Wrzasnął spięty trochę, gdyż było niewygodnie
” Baczność, na prawo patrz” ¬ do swoich ułanów
Jazłowieckich wiarusów, braci i kompanów.
Piłsudski salutował im stojąc też zgodnie
„Jechać, chłopcy jechać” - tak ponaglał przytomnie.
Przeprawą przez rzekę Słucz podążały pułki
Sanitarne kompanie, żandarmeria w trójki.