jedenaście
jedenaście się spełniło gorzkich snów
choć wiedziałem dobrze że to wciąż nie pora
by bez reszty zakochiwać siebie znów
nie pamiętam nawet rysów twojej twarzy
bo zbyt szybko opadł widok ten z mych rzęs
nie powinnaś wtedy naga się wydarzyć
kiedy wieczór stracił zapach swój i sens
jedenaście razy ciebie zawołałem
jedenaście razy odwróciłaś wzrok
wszystko było bez znaczenia, takie małe
że wystarczył aby odejść jeden krok
jedenaście nocy wyrzucałem twoje
nagie ciało z mej pamięci szkoda słów
jedenaście razy rankiem już we dwoje
leżeliśmy na pościeli grzesząc znów
jedenaście razy wołam że dość tego
jedenaście razy milkną usta me
chcę zapomnieć pragnę wyprzeć się wszystkiego
jedenasty raz odliczam chwile dwie