Historia rękawem pisana
zawisła na konopnym sznurze
w słoneczny marcowy poranek.
Rozpachniona zielonym jabłuszkiem i lawendą,
machała ramionami w górze,
tańczyła radośnie nad trawą.
Raz wiatr jej poły nadymał, raz ściskał w supełek.
Jakże była wtedy szczęśliwa…
Promieniała w słonecznym blasku!
Obok, wydreptaną ścieżką przebiegał kundelek.
Nicpoń, zawadiaka, fatygant!
Skoczył, złapał - uciekł do lasku.
Cisza na sznurze zapadła ciężarem kamiennym!
Nic nie furkocze… nie szeleści…
jeno wiatr w gałęziach biadoli.
Tęsknym splotem porozwieszał wspomnienia przestrzenne
pełne wigoru, tańca i pieśni.
Wietrznie, zakochał się w koszuli!