ludzko - boski
nie bądź światłem w fałszywej ciemności
sama muszę podpalić lichtarze
abym mogła cię z serca ugościć
w duszy znaleźć twych słów apanaże
trudna droga lecz wybór jest prosty
by podążać na wprost opowieści
tam gdzie brzegi połączą się mostem
gdzie się słowo pokrywa z tłem treści
.
wdycham świat jak sen podróżny
chociaż w jednym miejscu siedzę
czuję zapach zbędnych różnic
więc prostować na papierze
pragnę smak pojęcia świata
niczym magik niebywały
mierzyć różdżką tam gdzie zapach
intensywnie jest za mały
i próbuję wierzyć w jutro
chociaż w jednym miejscu siedzę
w twarz się śmiejąc zbędnym smutkom
radość tworzę na papierze
.
pójdziemy w dal nieznaną
gdy pora zbiorów przyjdzie
by twardą stopą stanąć
na ludzkich dni mieliźnie
będziemy tacy wolni
dopóki nas nie wchłonie
ciężar spełnionych zbrodni
i oczyszczenia płomień
ten który w rękach boskich
człowieczą jest historią
w komedii częstochowskiej
codzienną alegorią
pójdziemy! ale jutro
bo dzisiaj wciąż oddycha
proszę . nie patrz tak smutno
niechaj radość nas wita
na przekór wszystkim bogom
stańmy się jednym bogiem
który odrzuca srogość
żal i codzienną trwogę
spróbujmy tu być wolni
zanim nas dal pochłonie
stańmy butni i skromni
po ludzko - boskiej stronie
.