'jaskółka uwięziona'
jestem jak ptak co zgubił gniazdo
i teraz szuka innej drogi
próbując wzlecieć między gwiazdy
wpada w stwardniałe życia progi
lecz wciąż z uporem skrzydła składa
i mości się pomiędzy wersy
szukając ziarna w którym prawda
uwije gniazdo z sensu wierszy
ten ptak co duszę skradł przed laty
jest moim godłem i natchnieniem
bezdomnym . domnym całym światem
na który czekam z utęsknieniem
by być jak ptak co wzleciał w górę
i nigdy już nie wrócił więcej
znalazłwszy gniazdo ponad murem
które więziło jego serce
.
przyszła noc listopadowa
w pełnej gali lecz w udręce
bo gdzieś kiedy wędrowała
zagubiła swoje serce
teraz w liściach szuka wierszy
w kroplach deszczu snów melodii
i próbując się pocieszać
mieli frazy w ustach głodnych
a ja jej otwieram okno
bo przez szybę jest zbyt blada
rozmiękczając jej samotność
zanurzam włosy w balladach
- motylkowo -
powiedz motylku dokąd tak lecisz
gdy łąka pełna pachnących kwiatów
lecę gdzie jaśniej słoneczko świeci
nad motylkowym niewinnym światem
zostań . patrz maki skłoniły głowy
i zapraszają ciebie do tańca
wybacz nie mogę . tu w motylkowie
mieszka piwonia moja wybranka
co też ty mówisz . patrz jak się chabry
zebrały wkoło na powitanie
twojej lekkości dla której maki
wciąż imitują na wietrze taniec
wybacz . doceniam piękno . nie kryję
lecz w motylkowie wierność potęgą
ja dla piwonii fruwam i żyję
tylko z nią pragnę podziwiać piękno