kiedy milczysz
wtedy cię najlepiej słyszę
i instynktem niemal wilczym
rozpoznaję trop przesłyszeń
wtedy wyję w głąb wszechświata
tam gdzie szepty cisza rodzi
jakbym śniła sen wariata
jestem wilkiem wersów głodnym
więc gdy milczysz nie mów do mnie
ja pozbieram w jedność wszystko
co niedobre precz przegonię
instynktownie będę blisko
tego co w milczeniu kryjesz
podążając tropem wilczym
a co staje się jedynym
słów wyznaniem kiedy milczysz
.
utul mnie w toni snów kolorowych
lekkich jak motyl barwiony słońcem
w którym dojrzewa scenariusz nowy
na zapomniany od dawna koncert
snów kolorowych spełnianych świtem
by dzień się zdawał znośny do życia
utul mnie proszę o nic nie pytaj
spójrz jak na dłoni motyl ci przysiadł
.
stój woźnico! księżyc woła
w inną trasę dzisiaj w nocy
wśród obłoków wyżej ponad
to co mogą ujrzeć oczy
stój woźnico! kieruj w górę
konie w dyg podkute wiatrem
pośród gwiazd co srebrnym sznurem
lamp błyskają jak w teatrze
stój woźnico! weź mnie z sobą
może tam świat odnajdziemy
w którym kwitnie samo dobro
i tam już pozostaniemy
.
między nuty niechaj płynie
czas przeze mnie niewyśniony
by melodią się jedynie
stać na ustach nut spragnionych
połknę je w cichości nocy
jak wirtuoz a.normalny
spoglądając czerni w oczy
będę dziełem z ust wydartym
bajo bongo twist i regge
aż nasycę się po czubek
pragnień których pełna jestem w ciszy
chociaż ją hołubię
to szept nocy jest tym dźwiękiem
który nowe nuty tworzy
i mieszając radość z lękiem
staje się teatrem bożym
hej!