karaluszki
któremu dane było przeżyć
szczęście a w nim odnaleźć przystań
dla której wciąż próbuję wierzyć
w wróżki . demony . pajacyki
i miękkie misie do poduszki
być wszystkim naraz i być nikim
takie nie.winne karaluszki
czasami znikam pod kołderką
nieba co wciąż mi przyszłość wróży
i staję się nadzieją wszelką
wiecznie gotową do podróży
w miejsca dla których moje życie
jest nieskończoną bajką w sobie
tą z której tworzę wersów tygiel
by w nim zacierać wszelkie fobie
czasami czuję nazbyt wiele
a słowa prochem lecą z wiatrem
kiedy próbuję się weselić
z mym częstochowskim fraz teatrem
.
uwięzione w klatce życia
dusze tych co czują więcej
wciąż próbują wbrew oddychać
póki w ciele bije serce
póki czują że wciąż można
mieć na wskroś otwarte oczy
ścielą klatkę puchem dobra
naprawiają świat wśród nocy
a poezja je kształtuje
w byty pogodzone z losem
życia w którym więcej czują
i w realiach żyją trochę
.