nie pójdziemy razem
gdzie w warcholim tańcu
złamano bez echa
serce już niejedno
gdzie wiernym wieszanym
na złotym różańcu
mimo słów modlitwy
nagie ciała bledną
gdzie się wino pije
z czaszek rozłupanych
a słowo nie znaczy
więcej niźli kpina
którą się polewa
rozszarpanych rany
i zawsze ta sama
na ścianie godzina
ty idź tam gdzie cisza
za horyzont woła
i wymość dla pleców
moich ciepłe siano
za tobą na skrzydle
martwego sokoła
pofrunę tak jakby
mnie stamtąd wołano
i śpiewaj po cichu
piosenkę mi jeszcze
że nic się nie stało
że życie z ust płynie
a wszystko co krwawi
rozmyją łez deszcze
nim serce zastygnie
ulepione w glinie