niewierni
nie na drzewach snów owoce
nie zielenią się na wiosnę
nieprzespane białe noce
ptak nie zgubi między słowy
niebieskiego swego pióra
choćby wołać i do niego
że się skrapla trel mu w chmurach
w pierś otwartą uderzeniem
pięści twojej znad oblicza
nasyp bożej łaski panie
i nam grzechów nie wyliczaj
nie dla chwały topniejącej
nie dla dziatek swych pamięci
udajemy że wierzymy
w to że wrócą wszyscy święci
nie w kościołach przelewamy
nasze wina i kadzidła
kiedy do stóp nam spadają
połamane białe skrzydła
choć zastyga skrzep na oczach
i pragnienie żyć nie karze
nie z marmurów budujemy
nasze bóstwa i ołtarze