latem
nieuczesanych chwil świeżością
ja ciebie trawy źdźbłem otulę
ty kusić będziesz mnie nagością
latem ogrzeję usta twoje
niewymuszonym ciszą szeptem
i wszystko będzie takie lekkie
jakie nie było nigdy przedtem
w dłoniach ci słońce się rozpuści
w ustach rozpuści się czereśnia
a ja ci wiersze pisał będę
choć przecież żaden ze mnie Leśmian
latem ci z nagich słów uplotę
korale o kolorze ciszy
i tylko anioł co spać nie chce
nasz oddech w liściach gdzieś usłyszy