raskolnikow
najświętszego jego ducha
dziś przychodzi na mnie pora
oto boże moja skrucha
niech wyrzutu wiatr nie wieje
w oczy moje że wystarczy
mi dwadzieścia pięć kopiejek
by zakończyć żywot starczy
tylko tyle i aż tyle
by babcine dzielić głowy
jeśli tylko się nie mylę
na bliźniacze dwie połowy
niech łaskawy będzie boski
wszak ta wierna mi siekiera
jeno żale jeno troski
stary łeb tak tnąc odbiera
pytasz boże jak się dzieje
że czyn wart jest takiej szkody
że dwadzieścia pięć kopiejek
to do zbrodni są powody
rzeczę zdrowy na rozumie
choć to znaczy moją zgubę
przeto liczyć jeszcze umiem
cztery babcie to już rubel